Kiedy wymagasz od siebie za dużo.
Mieć aspiracje i cele życiowe to piękna rzecz. Niestety wygórowane ambicje mogą nas zniszczyć, stać się źródłem uzależnień od alkoholu, telewizji, pracy itp. Kiedy ambicja przestaje być motorem, a staje się hamulcem blokującym rozwój?
Według pewnej teorii psychologicznej na temat naszej samooceny i samowiedzy, każdy człowiek mówi co innego, odpowiadając na pytania „jaki jesteś?” i „jaki chciałbyś być?”. Ta druga odpowiedź przedstawia nasze „ja idealne” – ambicje, to, co chcielibyśmy osiągnąć czy posiadać.
U większości ludzi owo „ja idealne” różni się nieco od „ja realnego”, czyli tego, jak człowiek sobie wyobraża siebie tu i teraz. Jeśli rozbieżność między ambicjami a „ja realnym” jest na średnim poziomie, ma to dla nas dobre skutki: czujemy się zmotywowani do zmiany, naprawiania siebie, zależy nam na osiągnięciach, wyznaczamy sobie możliwe do realizacji cele i rozwijamy się. Mamy też do siebie dystans – zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy chodzącymi ideałami, choć potrafimy to tolerować, akceptować swoje ułomności i czuć się z sobą dobrze „pomimo wszystko”.
Wygórowana ambicja może powodować depresję
Niestety, może być tak, że „ja idealne” zawiera zupełnie inne treści niż „ja realne”. Ktoś może np. wyobrażać sobie, że powinien odnosić same sukcesy, być najpiękniejszym, najszczuplejszym, najmądrzejszym, najbogatszym itp. W dodatku te przekonania mogą nie mieć zupełnie pokrycia w realnych możliwościach i osiągnięciach.
W języku psychologicznym mówi się wtedy, że czyjeś „ja idealne” zawiera całkowicie odmienne treści niż „ja realne”. Taka konstrukcja osobowości prowadzi niestety do cierpienia. Wiele badań dowodzi, że im większa jest rozbieżność między ideałami a „ja realnym”, tym częściej ludzie borykają się z depresją, przygnębieniem, smutkiem i apatią. Być może właśnie owe wygórowane ambicje i nierealistyczne cele życiowe są przyczyną obserwowanego obecnie, znacznego wzrostu zachorowań na depresję.
Skąd biorą się wygórowane ambicje?
Swoje do powiedzenia mają media i model życia, który promują: konsumpcyjny, nastawiony na sukces, pokazujący jako wartość „bycie na pierwszym miejscu”. Chore ambicje mogą też wynikać ze specyficznego wychowania (np. „Rodzice byli zawsze niezadowoleni, gdy przynosiłem czwórkę plus. Zawsze pytali: czemu nie szóstka?”). Mogą mieć swoje korzenie w nieumiejętności dbania o siebie i chronienia się przed złymi myślami o sobie („Jestem zupełnie bez wartości, moje życie jest do niczego i nikt tego nie zmieni”).
Może być i tak, że rodzice nauczyli dziecko myśleć: „można w życiu osiągnąć wszystko, jeśli się tylko zechce”. Wierzymy bowiem, że droga od pucybuta do milionera jest otwarta dla każdego, „wystarczy chcieć, aby móc”, a jeśli czegoś się naprawdę pragnie, to na pewno się to osiągnie… Niestety, prowadzi to często do wytworzenia się nierealistycznych oczekiwań co do własnego życia. Wtedy ambicje stają się toksyczne, zaczynają człowieka niszczyć.
Problemy z samooceną
Czy to oznacza, że lepiej, gdyby człowiek nie miał ambicji i był przekonany, że jest idealny? Takich osób jest sporo – definiują swoje „ja realne” w bardzo podobnych kategoriach, co „ja idealne”. Ci ludzie przeszli specyficzny rozwój w dzieciństwie. Wielu rodziców dąży bowiem do tego, aby ich dzieci miały jak najlepsze, „idealne” wyobrażenie o sobie.
Wynika to z przekonań, że jeśli dziecko będzie mieć bardzo wysoką samoocenę, to potem łatwiej poradzi sobie z życiowymi przeszkodami, nie podda się w obliczu trudności, a to przełoży się na wytrwałość, stawianie sobie ambitnych celów życiowych, sukces itp.
Dlatego niektórzy rodzice chwalą dziecko niezależnie od tego, czy naprawdę na to zasługuje. Takie dzieci w przyszłości wcale nie funkcjonują dobrze. Przeciwnie, najczęściej nie wyznaczają sobie żadnych celów, nie podejmują też wysiłków, aby coś osiągnąć, oczekując, że świat powinien dać im wszystko, czego zapragną, wielbić ich, bo przecież są wspaniali.
W dodatku biada, jeśli ktokolwiek zaprzeczy owej wspaniałości, poda ją w wątpliwość lub tylko spróbuje ją sprawdzić. Badania pokazują, że stają się w takich sytuacjach szalenie agresywni – atakują, obrażają, „niszczą” tych, którzy ośmielili się na jakąkolwiek krytykę ich osoby. W dodatku owe „chodzące ideały” to ludzie pozbawieni ambicji. Najczęściej mają roszczeniową postawę, są mało wytrwali, łatwo poddają się przeciwnościom i nie rozwijają się. Wielu przestępców to ludzie o wyolbrzymionym ego.
Wygląda na to, że brak ambicji jest równie toksyczny, jak ambicje wybujałe. Większość z nas ambicje ma, potrafi jednak trzymać je w ryzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz