Wszyscy jesteśmy tacy sami.
Na przemoc, która spowodowana jest uprzedzeniami (wyzwiska, przemoc psychiczna, fizyczna, seksualna i cyberprzemoc) narażeni są uczniowie i uczennice szkół wszystkich szczebli.
Wyzywanie, popychanie, izolowanie rówieśników jest traktowane jako „naturalne” i w związku z tym bagatelizowane, zarówno przez uczniów, jak nauczycieli. To uniemożliwia zarówno dostrzeżenie dyskryminacji, reagowanie na nią, jak i prowadzenie działań przeciwdziałających takim zjawiskom.
W szkołach gorzej traktowane są dzieci ubogie oraz chłopcy, którzy w jakikolwiek sposób „odstają” od społecznej normy męskości. Pozostałe przesłanki gorszego traktowania to: niepełnosprawność, kolor skóry, wyznanie, wygląd (np. otyłość) i orientacja seksualna.
Grupą dopuszczającą się dyskryminacji w stosunku do uczniów bywają również sami nauczyciele. Chodzi tutaj przede wszystkim o używanie prześmiewczych, pogardliwych określeń („jehowce”, „pedały”), upowszechnianie uprzedzeń i treści dyskryminacyjnych oraz gorsze traktowanie konkretnych osób.
Tolerancja w teorii i w praktyce
Wiemy więc już, że Polacy nie są aż tak tolerancyjni, jak im samym się wydaje, bo obok teorii praktyka okazuje się iść oddzielną drogą. Wnioski te są dość alarmujące - być może nie dostrzegamy naszej nietolerancyjności, lub też błędnie ją interpretujemy?
Polska tolerancyjna nie jest. Zdaje się więc, że problem może tkwić nie tylko w braku umiejętności zdystansowania się do własnej osoby i dokonania uczciwej samooceny, ale i w różnym pojmowaniu słowa "tolerancja". Dla jednych jest tylko teorią o akceptacji istniejącej na świecie odmienności, dla innych zaś - podstawą konkretnych wzorców zachowań. Jakby nie było, nie ulega wątpliwości, że tolerancja jest sztuką. Trudną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz